Marzenia o Kolibie odchodzą w niepamięć... A miało być tak pięknie
Wizyta u Pani Architekt nie wypadła pomyślnie: a to salon nie z tej strony co trzeba, a to kalenica źle usytuowana względem drogi, a to na złość chciała wydać warunki na "słupek" (taki dom, co kiedyś budowano: cztery ściany i dach), a może nie wyda pozwolenia na garaż w bryle budynku i tak dalej, i tak dalej... W końcu po długich rozmowach podjęła decyzję, że jak nie chcemy projektu zmienić to wyda WZ na Kolibę pod warunkiem, że będzie stała bokiem do drogi. Wstępnie się zgodziłam, ale narzeczony kategorycznie odmówił: za dużo kombinowania z wjazdem, a to taras ze złej strony, i tak dalej, i tak dalej... Normalnie osiwieć można!
Zaczęliśmy więc poszukiwania zwykłej prostej bryły z dachem dwuspadowym... oczywiście z podpiwniczeniem. Wybór ubogi Znaleźliśmy 4 odpowidające naszym wymaganiom - po kilku kosztownych przeróbkach. To może wybrać taki bez piwnicy i doprojektować ją... Koszt przeróbek zamieni się w koszt dorysowania piwnicy. Powoli głupiejemy! Do środy musimy znaleźć odpowiedni projekt. Śnią mi się one (projekty) po nocach... Do tego mam obronę pracy magisterskiej w poniedziałek... I tak na zmianę: obrona i promotorka, domy, obrona i promotorka, domy, obrona... Budzę się niewyspana i znów na zmianę, tym razem w realu... Wszystko naraz!
Co prawda mamy kilka propozycji, ale jak już się ostatecznie zdecydujemy to napiszę co i jak. A teraz przerwa na obronę